czwartek, 24 lipca 2014

Pod czujnym okiem szarmanckiego detektywa

Niegdyś uwielbiałam kryminały. Niemal już o tym zapomniałam. Dzięki jednej z moich koleżanek, z którą dzielnie wymieniamy się książkami, przypomniałam sobie, że istnieją książki Joe Alexa z Joe Alexem w roli głównej ;) Pisarz - detektyw łączący w sobie Herkulesa Poirot z genialną panną Marple i Sherlockiem Holmesem (choć bohater zdecydowanie odżegnuje się od dedukcji) oraz - moim ulubionym - filmowym porucznikiem Columbo w jedną duszę detektywistyczną i ciało, po raz kolejny pomaga swemu przyjacielowi Benowi Parkerowi, inspektorowi Scotland Yardu w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Początkowo zbrodnia w ogóle się nie ma wydarzyć. Potem stopniowo na oczach detektywa rozgrywa się skomplikowana gra postaci zgromadzonych w Mandalay House - posiadłości należącej do wuja ukochanej naszego bohatera Karoliny Bacon. Czytając, czułam się, jakbym oglądała niezły film kryminalny! Gdzie przykazań brak dziesięciu to powieść kryminalna, w której autor powoli, acz konsekwentnie rozbudowuje akcję powodując, że czyta się ją z zainteresowaniem, z dużą swobodą i w atmosferze pełnego relaksu, choć nie będąc pozbawionym odrobiny napięcia. Tego właśnie potrzebowałam! Czas zacząć odgarniać lektury z dawnych lat. Aż mi się chce wrócić do Raymonda Chandlera, Zygmunta Zeydlera - Zborowskiego, Agathy Christie i oczywiście... pozostałych powieści Macieja Słomczyńskiego vel Joe Alexa. Hmmm... przeszukiwania półek czas zatem zacząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz