czwartek, 17 lipca 2014

Pani Eustaszyna kontra myślenie słonia

O myśleniu słonia mówię często, podsumowując spotkania/warsztaty metodyczne z nauczycielami. Przeczytałam o tym kiedyś w jednej z książek Kena Blancharda (nie pamiętam, czy ktoś nie był jej współautorem) o Jednominutowym Menadżerze. Małe słoniątko złapane i przeniesione z życia na wolności do niewoli, np. do pracy w cyrku początkowo nie nadaje się „do współpracy”. Przywiązuje się je więc do wielkiego betonowego słupa grubym, stalowym łańcuchem i czeka… Ono szarpie się, wyrywa, początkowo nie poddaje się niewoli. Z czasem jego wiara w uwolnienie słabnie. Na końcu – w ogóle nie istnieje :( Z dorosłym, kilkutonowym słoniem  nie ma już problemu. Ten bowiem przywiązany zwykłym sznurkiem do kija wbitego w ziemię, pozbawiony wiary w swoje siły i w zdolność do uwolnienia, nawet nie podejmuje próby, choć przecież uczyniłby to bez najmniejszego wysiłku.
Smutna, ale prawdziwa opowieść, którą przenieść można na każdą dziedzinę naszego życia. Także na edukację: to, jak uczniowie postrzegają zadania, które przed nimi stawiamy oraz to, czy i w jakim stopniu jako nauczyciele wierzymy we własne możliwości i możliwości naszych uczniów. A przecież trzyma nas tylko sznurek przywiązany do kijka wbitego w ziemię! Przecież bez trudu bylibyśmy w stanie pokonać swoje przekonania, a wtedy… niemożliwe stałoby się możliwe :)
A co ma do tego pani Eustaszyna??? Pani Eustaszyna to kobieta po siedemdziesiątce, bohaterka książki Marii Ulatowskiej. Autorka wykreowała w swojej powieści niezwykłą osobowość: silną, niezwyciężoną. Dla pani Eustaszyny nie ma rzeczy niemożliwych, sytuacji nie do rozwiązania, barier, problemów… Niczego, co zburzyłoby ustanowiony przez nią porządek świata! Może my – nauczyciele jeszcze przed 67 rokiem życia zdołamy postrzegać świat jak ona? No, może nie pod każdym względem warto z niej brać przykład :) Ale o tym możecie się przekonać jedynie po przeczytaniu książki Marii Ulatowskiej „Przypadki pani Eustaszyny”. Przezabawny, lekki język, mnóstwo życiowych perypetii, z których Eustaszyna zawsze wychodzi obronną ręką. Świetna lektura na wiosenny relaks dla wszystkich zmęczonych pracą i codziennymi sprawami. Polecam szczególnie tym, którzy chcą i potrzebują choć na chwilę założyć różowe okulary lub spojrzeć na otaczający świat trochę przez pryzmat krzywego zwierciadła ze sporą dawką humoru i nutą refleksji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz